Witajcie! Lipiec jest miesiącem kiedy kupiłam swoje pierwsze lalki, Fleur, Sindy i Barbie. Dwa lata temu z człowieka zupełnie nie-lalkowego stałam się wielką miłośniczką Pedigree Sindy. W ciągu tych lat, wiele lalek zawitało do mojego domu, niektóre bardzo piękne i drogie. Takie, które powinny przyprawić mnie o co najmniej zawrót głowy. Tyle, że tak się nie stało. Kiedy przyjechały byłam zadowolona, lubię je, uważam, że są przepiękne, ale nigdy nie czułam z ich powodu tego radosnego oszołomienia, którego doznawałam rozpakowując moje Sindy. Jak wiecie, niektóre moje lalki już dawno poszły do nowych domów, ale żadna Sindy nie opuściła mojej witryny. I wszystko wskazuje, że tak już zostanie. W związku z tą miłą rocznicą lalkowania, postanowiłam, że w lipcu przypomnę Wam moje Sindy. Na pierwszy ogień idzie ta oto urocza szatynka ;-)