Pierwsza!

 Witajcie,

dziś chcę się z Wami podzielić moją najnowszą lalkową słabością, są nią lalki LOL OMG. 

Ta skłonność nie powinna mnie zupełnie dziwić, jestem w końcu wielbicielką Blythe, z całą ich komiksową urodą opartą na całkowitym braku proporcji i umiaru. 

Kiedy dwa lata temu OMG pojawiły się na rynku, zarówno dzieci jak i część kolekcjonerów dosłownie oszalała na punkcie tych lalek. Piszę "część kolekcjonerów", ponieważ  nie wszystkim przypadły one do gustu. 

Co do mnie, na początku opierałam się, postanowiłam upewnić się, naprawdę chcę mieć takie lalki u siebie. Zwłaszcza, że dopiero co zmniejszyłam moją kolekcję. 

Czas mijał, a ja poprzestawałam na oglądaniu filmików na Youtube i oglądaniu zdjęć. Zmiana zaszła dopiero kiedy udało mi się kupić jedną używaną. Była to Uptown Girl. Kupiłam ją bez wielu dodatków, ale byłam bardzo ciekawa jak ta lalka będzie mi się podobać. Wiele słyszałam o OMG z ust innych kolekcjonerów. Chciałem sprawdzić jak wypadnie pod względem jakości i czy będę miała ochotę na więcej. 

Nogi OMG są gumowe i ogólnie te lalki są dość ciężkie, niczym starsze Barbie. Przyjemnie trzyma się je w dłoni. Mają porządne ubranka i dodatki. Twarze, choć takie same, różni makijaż, dzięki czemu nie mam wrażenia, że patrzę na tę samą postać. 

Po zakupie Uptown Girl z drugiej ręki, dołączyłam do kolekcji jeszcze 3 lalki. Tym razem chciałam nowe, z dodatkami. Myślałam, że to na razie koniec, ale wczoraj wpadły mi w ręce 2 lalki używane ... i nie umiałam ich nie kupić. Teraz moja kolekcja liczy 6 sztuk i mam nadzieję, że nie będzie rozrastać się bez umiaru. Muszę mieć miejsce na Blythe, ale pewnie jeszcze jakieś dołączę do tego klubu wielkookich damulek z długimi paznokciami i krągłymi figurkami. :-)

A Wy, czy zbieracie LOL OMG? 

Pozdrawiam i życzę dobrego dnia!

 




PS Moja różowowłosa Blythe nie wygląda na tym zdjęciu na zadowoloną ze wspólnej sesji z Uptown Girl :-)


Komentarze

  1. Przyznam się bez bicia, że należę do tej drugiej połowy. Mam jedną ociupinkę, jako lalkę dla Leloo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślałam o sobie, ja? takie lalki? nieeee? A teraz mam i jeszcze się cieszę :-)

      Usuń
  2. Te laleczki nie znajdą się w mojej kolekcji (choć ponoć lepiej nie mówić: Hop!, bo wirusy lalkowe krążą i zarażają), ale ogromnie lubię je oglądać u innych. Ta Twoja jest naprawdę urocza! Ta buzia, ten ciuszek. Te rajstopki :-) Śliczna :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te ciuszki są bardzo porządnej jakości. Byłam nimi pozytywnie zaskoczona.

      Usuń
  3. Oj, mam dwie laleczki, bo musiałam sprawdzić, czy się zaprzyjaźnimy :)))
    Są naprawdę fascynujące! Masz rację, dobrze trzyma się jej w dłoni, są takie konkretne :-)
    Długo nie wiedziałam, że nogi mają na klik! Twoja jest cudna w tych ślicznych ciuszkach ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te lalki mają w sobie to coś. Niby zupełnie nie są dla dorosłych, a sporo osób je zbiera. Ja mam chętkę, na więcej, ale trzymam się w ryzach. ;-)

      Usuń
  4. Nie dziwię się Twojej Blythe, że jest niezadowolona :) też bym była na jej miejscu :D
    ale za to dziwię się jej, że toto coś nie pogoniła z domu.
    Od samego początku NIE podobały mi się! :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zgiń, przepadnij maro czyli Lagoona Glue!

Pretty in Plaid Barbie!

Moje pierwsze Rainbow High!