ZaBlythe'owana!

Styczeń był dla mnie miesiącem "bez lalek". Lalki kurzyły się w witrynie, a ja nie miałam dla nich ani czasu, ani serca. 
W lutym przyszedł czas decyzji i postanowiłam rozstać się z niektórymi z nich. Na pierwszy ogień poszła Tangkou, ponieważ, mimo jej uroku, "nie mogłyśmy się dogadać". Na szczęście trafiła do dobrego lalkowego domu i już nie jest dla mnie wyrzutem sumienia. 
Postanowiłam też ostatecznie rozstać się z Barbie (z wyjątkiem Silkstonek).
Krótko mówiąc znów nastał u mnie czas zmian i zawirowań. ;-)
Dziś, chciałabym przypomnieć Wam moje Blythe. Te cały czas budzą moją sympatię i wciąż chcę mieć ich więcej. :-)


Moją pierwszą Blythe nabyłam od znajomej kolekcjonerki, która akurat zmieniała kierunek swojego lalkowania. Lalka jest customem, ale niestety znajoma nie pamiętała nazwiska customizera. I tak mogło pozostać gdyby nie Facebook. Wczoraj poprosiłam o identyfikację mojej lalki i namiary na twórcę jej "looku" i bardzo szybko otrzymałam odpowiedź. Moja różowiutka ślicznotka to Pink Annie autorstwa Nory Hola.




 
Gdybyście mieli ochotę obejrzeć zdjęcia Annie autorstwa Nory, zapraszam:

https://www.flickr.com/photos/79200655@N04/albums/72157636363133496

Moją drugą Blythe jest ślicznotka kupiona na ebayu. Jest to również lalka kastomizowana. Od momentu kiedy ją zobaczyłam, skradła moje serce, więc musiałam ją mieć. Od niej zaczęła się też moja chęć żeby zainwestować w jakieś szałowe ciuszki dla moich Blythe. Zamówienie już złożyłam, więc mam nadzieję, że wkrótce moje lalki będą prezentować coś "super". ;-)







Na koniec wiadomość z ostatniej chwili: moja Blythe'owa rodzina wkrótce powiększy się o nową lalunię. Ale o tym na razie "sza". ;-)

Pozdrawiam i zapraszam ponownie. :-)



Komentarze

  1. ooo! a będziesz 18ego na
    spotkanku fanów dyniek ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Obie są prześliczne! Lubię brązowookie panny, więc i wzrok kieruje się ku blondyneczce po lewej...poza tym nie mogę się napatrzeć na jej fantastyczne usta!
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blythe mogą zmieniać kolor oczu (mają 4 kolory do wyboru)i obie moje lalunie mają opcję brązowych oczu. :-)Pozdrawiam :-)

      Usuń
  3. Bardziej do gustu przypadła mi brązowooka blondyneczka. Mam uraz do niebieskich oczu z jasnym środkiem i ciemnymi obwódkami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Annie obecnie występuje w wersji "jestem szalona" stąd te oczy :-)Najbardziej odjazdowy wariant z tych, które ma do dyspozycji. :-)

      Usuń
  4. Jeju, ta pierwsza wygląda jakby była przeniesiona z Krainy Czarów ! Obie wspaniałe :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Urocze dyńki :-) Jestem cekawa trzeciej, bo choć to nie do końca moja bajka, to uwielbiam je oglądać na zdjęciach - to wdzięczne modelki do zdjęć, no, a te pysiałki zawsze wyglądają słodko. W tej drugiej podobają mi się usteczka, nietypowe ma :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blythe to lalki, które fajnie wyglądają w "stadku". Ja też bardzo lubię oglądać zdjęcia innych Blythe, takich mega zrobionych, z super ciuszkami i akcesoriami. Moje Blythe właśnie czekają na nowe wdzianka :-)

      Usuń
  6. Doskonale Cię rozumiem :):) Kocham Blajtusie :):)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mają w sobie to coś :-)i fajnie wyglądają w wersjach OOAK :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zgiń, przepadnij maro czyli Lagoona Glue!

Pretty in Plaid Barbie!

Moje pierwsze Rainbow High!