Powrót Jolki B.!

Witajcie, 
moje lalkowanie zatoczyło koło. Zaczynałam od Sindy, potem przyszły Barbie i inne ślicznotki, mi. Jolina Ballerina. Potem Mattelki i Jolki poszły w odstawkę. Miało ich już nie być, więc poszły do nowych domów... a potem zaczęło mi czegoś w tym lalkowym szaleństwie brakować. Niby ilość zamieniłam na jakość, ale nie byłam z tego faktu specjalnie zadowolona. 
Czegoś mi brakowało.
Tydzień temu, przypadkiem, bez planu, upolowałam Jolinę. Niby nie była mi potrzebna do szczęścia, ale warunki były tak korzystne, że nie mogłam się oprzeć. Wzięłam.
Dziś kupiłam drugą... :-)


O ile pierwsza Jolka była tylko trochę brudna, dzisiejsza (ta z kucykiem) była strasznym kocmołuchem. Miała okropnie poplątane włosy i ubranko całe w tajemniczych brązowych plamach. Nie wiedziałam czy zdołam je wywabić, ale zaryzykowałam. Zeszły bez większego problemu. Lalka niestety nie miała obuwia, więc wykonałam jej parę balerinek metodą chałupniczą. ;-)


Teraz żałuję, że nie zrobiłam im zdjęć przed "spa". Zwłaszcza te dzisiejsze mogły robić wrażenie. Cóż, nie zrobiłam. Zamiast tego, od razu pognałam od łazienki sprawdzić czy plamy zejdą. Kiedy okazało się, że tak, było już za późno na sesję "przed". :-)











Jestem bardzo zadowolona z moich bliźniaczek. Joliny to bardzo urocze lalunie.
Niby mała rzecz, a cieszy. :-) 

Pozdrawiam serdecznie i zapraszam ponownie! :-)

Komentarze

  1. Śliczne siostry i ten ich dryg do tańca! Rewelacyjne panienki!
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. uroczy duet - a balerinki metodą
    chałupniczą naprawdę ciekawe :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żaden ze mnie szydełkowy fachura, jestem baaaardzo początkująca :-)

      Usuń
  3. Urocze! Bardzo lubię Joliny- moje paradują w ciuszkach endo :) Bardziej podobają mi się niż w baletowych ciuszkach ;) Obecnie walczę z dwiema Sindy- jakiś paskudny bachor pomazał lalki furt flamastrem, ale magiczna moc benzacne daje radę :) też zapomniałam o zdjęciech "przed". Jakoś nie bubię utrwalać zmamłanego stanu lalek. Wolę pokazywać jak są czyściutkie iodziane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak mam, kiedy przynoszę taką brudaskę, nie mam ochoty jej fotografować, wolę raczej rzucić się w wir szorowania i prania :-)Czasem szkoda, bo zdjęcia przed i po mogłyby zrobić piorunujące wrażenie :-)

      Usuń
  4. Są przesłodkie. Kiedyś w SH dzieciak sprzątnął mi jedną sprzed nosa, odtąd nie trafiłam na żadną, ale ciągle mam nadzieję.

    OdpowiedzUsuń
  5. Też je mam i bardzo się z nich cieszę :) bo to nad zwyczaj sympatyczne dziewczynki

    OdpowiedzUsuń
  6. Sympatyczne panienki, trochę za duże wielkościowo i za małe wiekowo jak na mój gust, ale gdyby mi jakaś wpadła w ręce to też bym się pewnie skusiła:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Słodziaśne są, zwłaszcza u kogoś :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie w moim typie, ale u kogoś zawsze chętnie pooglądam, bo są naprawdę urocze :3

    OdpowiedzUsuń
  9. Te Jolki mają w sobie to coś, kiedy miałam jedną, myślałam, że jest za duża, zbyt dziewczęca, taka dla dzieci,... ale kiedy ją sprzedałam i oglądałam je na innych blogach, zatęskniłam za taką lalunią. I poszczęściło mi się- w ciągu tygodnia trafiły mi się dwie. :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo, ale to bardzo je lubię:) i bardzo się cieszę z posiadania jednej:) Są takie dziewczęce:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja to wrecz przepadam za tymi lalkami :) Gratuluje cudnego nabytku <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo lubię Joliny Balleriny. Ta, która znalazła u mnie schronienie było boso-naga. Uszyłam jej kilka sukni, ale braku tych uroczych baletek nie mogę przeboleć :-) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Czy sprzedajesz jedną na Allegro,chętnie bym ją kupiła.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zgiń, przepadnij maro czyli Lagoona Glue!

Pretty in Plaid Barbie!

Moje pierwsze Rainbow High!