Potworny kryzys i śliczna Clawdeen!

Kilka tygodni temu, podczas wyjątkowo udanych lalkowych łowów na bazarze, nabyłam Clawdeen Wolf. Nie planowałam tego zakupu, ale lalka była w takiej cenie i miała taki potencjał, że nie sposób było się jej oprzeć. Po zabiegach spa, lalka zaczęła wyglądać jak trzeba i poszła przed obiektyw. Moim zdaniem ta potworzyca ma to "coś" i jest wyjątkowo fotogeniczna.


Jeśli czytaliście moje wcześniejsze mosterkowe wpisy, wiecie już, że moja sympatia dla tych lalek zaczęła się od Draculaury nabytej na tym samym targu. Byłam nią oczarowana, pojawiły się u mnie także inne monsterki, cieszyłam się nimi, a potem przyszedł kryzys. Teraz już nie jestem pewna, że chcę nowych, ba, nawet nie wiem czy zatrzymać te stare.
Ale Clawdeen nieodmiennie prezentuje się uroczo i chcę Wam ją pokazać. :-)


Czy Wy też macie takie zmiany upodobań: chcecie jakiejś lalki, podoba Wam się, a potem ta sympatia jakoś ... słabnie?
Nie wiem co będzie dalej z moimi MH, póki co czekają na lepsze czasy. :-)

Pozdrawiam serdecznie! :-)

Komentarze

  1. Mam tak samo z różnymi lalkami - ze Scenkami co zerwę, to zaraz do nich wracam, obecnie jest znowu faza zrywania;), szalałam kiedyś za Fashionistkami, teraz leżą zapomniane, kilka miesięcy zbieram się do "powrotu' do Monsterek, które mnie kiedyś zachwycały, i zebrać się nie mogę, i tak dalej, i tak dalej:) W przypadku lalek nie trzeba być stałym w uczuciach:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem stała w uczuciach tylko wobec Sindy :-) trochę mi smutno z tymi MH, bardzo mi się podobały i dalej w sumie podobają, ale zaczęły mi jakoś zawadzać ;-/

      Usuń
    2. Ja mam tak samo, ale po jakimś czasie wracam do "odstawionych" serii. To chyba zależy od ogólnego nastroju. Czasem mam chęć zająć się Barbie, potem je odkładam i szyję dla EAH, potem Livki i znowu Fashionistki. Myślę jednak, że to nie jest złe, bo można sobie urozmaicać zajmowanie się lalkami :)))
      Gdybym miała takie okazje kupienia to pewnie bym ich też nie zmarnowała!
      Pozdrawiam bardzo serdecznie!

      Usuń
    3. Ja też lubię różnorodność, kupuję, cieszę się, a potem dopadają mnie wątpliwości w stylu " a może trzeba było odłożyć forsę na Sindy??" :-) Beznadzieja ;-)

      Usuń
  2. na zbliżeniowych fotach wygląda niczym
    rockowa gwiazda - lubię uszate i ogoniste :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona ma coś w sobie, jest bardzo wyrazista i fotogeniczna :-)

      Usuń
  3. Rozumiem Cię dobrze - nie umiem utrzymać tych laleczek w domu. Podobają mi się na zdjęciach, podobają w sklepie,ale kiedy trafią pod mój dach to szybko spod niego uciekają dalej - mam chyba stały kryzys monsterkowy :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój kryzys zaczął się kiedy dotarły do mnie nowe Sindy, ich przyjazd uświadomił mi, że tylko te lalunie lubię na tyle, że nie jestem w stanie ich sprzedać. Inne kupiłam ponieważ nie mogłam kupić Sindy bo w Polsce są rzadkością. Jakieś to smutne ... Szkoda mi ich ponieważ zrobiłam je na błysk, ale co zrobić...

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Jest, monsterki mają świetne kolory i łatwo jest je fotografować :-)

      Usuń
  5. ... a ja czuję nieustający monsterkowy apetyt .... , apetyt na Bracki też , wychodzi na to , żem żarłoczna :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przynajmniej nie masz rozterek i cieszysz się swoim hobby :-) ja mam ostatnio kryzys, niestety.

      Usuń
  6. Kochana to tak jest! Ja też skaczę z fashionistek, na My Scene, potem Vintage, za chwile jakieś klony, teraz czuje apetyt na MH... zgrozo. Jeśli czujesz potrzebę sprzedania jakiejś lalki to zrób to, ale zastanów się 2 razy :)) Naturalna kolej rzeczy, dobrze że nie brniesz tylko w jeden rodzaj lalek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ile mam tych uniesień, wątpliwości, wyrzutów sumienia, że po co to kupiłam, przecież miałam nie kupować, że trzeba natychmiast część tego towaru sprzedać! Koszmar! A tam, w środku jestem przecież zadowolona, że kupiłam ... totalne rozdwojenie jaźni. :-) Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  7. U mnie jest tak, że niektóre lalki potwornie mi się podobają, ale tylko u innych - pięknie pozują i są bardzo fotogeniczne, ale gdy już jakąś dorwę, to przekonuję się, że wolę je oglądać u kogoś niż sama mieć - tak też mam z MH :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam tak z Barbie-baaardzo podobają mi się u innych, w sklepie, obmacuję pudełka, odchodzę, wracam, znowu obmacuję, ... ale jak już kupię, już mnie tak nie kręcą. Zupełnie nie wiem dlaczego... :-) Dobrze, że choć Sindy podobają mi się zawsze. :-)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zgiń, przepadnij maro czyli Lagoona Glue!

Pretty in Plaid Barbie!

Moje pierwsze Rainbow High!