Frustracje i uniesienia w "szmateksie"!

Dzisiejszy wpis będzie, jak mniemam, nieco słodko-gorzki.
Korzystając z urlopu, odbyłam jeszcze jedną wyprawę do SH, tym razem trafiło na jeden z tych śródmiejskich. Jeśli czytaliście moje wcześniejsze wpisy, wiecie, że nie jestem raczej optymistką jeśli chodzi o łowy w SH. Zawsze mam trochę nadziei, ale jednocześnie myślę sobie "Kobieto, Sindy i tak nie będzie, po co ty tam leziesz przed otwarciem?Daj sobie spokój, pójdziesz później".
Tak było i tym razem. I co? Haaa spotkała mnie zasłużona kara...
Otóż, wchodzę do SH 20 minut po otwarciu, patrzę, a tam kobieta trzyma w ręku Sindy od Hasbro! Patrzę w drugą stronę, a inna ma w koszyku 2 Barbie świąteczne w świetnym stanie. Ratunku!!! "To ma być moje" wrzeszczę w myśli ;-) Ale nie będzie. Buuu... Frustracja szaleje, ciśnienie skacze, głowa zaczyna boleć z nerwów... Prawdziwa komedia. :-)
Dość już tego utyskiwania. Moja wizyta nie była tak zupełnie bezowocna. Nabyłam te oto panny (zdjęcia zrobione przed upiększaniem):



Lalki zostały jak zwykle sprawdzone przez koci detektor, czy to aby nie terrorystki :-)


A ta fotka pochodzi z łazienkowego gabinetu spa :-) Jak się upiększać to w pełnym zestawie biżuterii. ;-)



Dziewczyny zaczynają dochodzić do siebie po pobycie w SH i ... upiększaniu.;-)


Kim jest ta Basia? Dajcie znać, proszę. :-) Może te kolczyki pomogą? Ma sygnaturę na ciałku 1966 Malezja, jest dość mocno opalona, choć do Beach Blast jej daleko. :-)


Panna nr 2 to Śpiąca Królewna. Trafiła mi się w oryginalnym stroje i biżuterii :-)


Na koniec, dla porównania, dwie wielbicielki opalenizny: Nowa Basia i Beach Blast.



Aha, jeszcze jedno: muszę Wam powiedzieć o super fajnym specyfiku, który stosuję do odplamiania moich lalek.


Odrobina tej mikstury na waciku świetnie czyści plamy i przebarwienia, nie niszcząc makijażu. U mnie się sprawdza, może i Wy kiedyś go wypróbujecie. :-)

Komentarze

  1. Doskonale rozumiem twoją frustrację. Ja też nieraz widziałam niezłe lalki w rękach innych i żal mi tyłek ściskał, że nie wepchałam się w tłum, gdy rzucali zabawki. Na pocieszenie muszę powiedzieć, że niekiedy udaje mi się kupić fajne lalki z SH bez specjalnych wyrzeczeń- po prostu zawsze mam szczęście gdy nie nastawiam się na zakupy i wchodzę do sklepu "z przypadku". Tak też kupiłam swoją Cindy - za całe 2 zł (długo leżała zanim się namyśliłam)! Musisz po prostu częściej zaglądać do SH albo pytać sprzedawców kiedy i o której godzinie dorzucają zabawki. Powodzenia na kolejnych łowach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas trzeba, jak się okazuje, wpadać wraz z tłumem na otwarcie i to w dzień dostawy. Później są tylko maskotki :-) Nic tylko rzucić robotę i polować... :-) Kiedy wygram w totka, tak zrobię. ;-)

      Usuń
  2. ha, ja bym chyba zemdlała, by nie dać upustu swej
    wściekłości - na hasbro poluję bezskutecznie - a jak
    już pokazała się fajna na allegro - znowuż ktoś mi ją
    sprzątnął sprzed nosa - ale cóż, nie ja, to ktoś inny
    teraz szczęśliwie zagląda jej w oczka...

    OdpowiedzUsuń
  3. :-) Pozytyw jest taki, że jednak się trafiają w SH, choć sama w to wcześniej nie wierzyłam :-) A sama lalka była w bardzo dobrym w stanie... niestety. Gdyby była w złym, łatwiej byłoby mi to przełknąć ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojej to smutne ...jak sie nie zobaczy to i serce nie boli a tu taki zawod!!! Ja ostatnio calkiem przypadkiem kupilam Sindy. W sumie chcialam kupic Kelly a ze byly razem to kupilam obydwie ;) No i mam ;) Zycze owocnych lowow!!!! Te ktore pokazujesz sa rownie piekne!!! Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję za miłe słowa :-) Liczę, że mnie szczęście nie opuściło na stałe ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nowa Basia to Pearl Beach Barbie :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zgiń, przepadnij maro czyli Lagoona Glue!

Pretty in Plaid Barbie!

Moje pierwsze Rainbow High!